czwartek, 25 listopada 2021

#pomiędzy łopatkami

pomiędzy łopatkami pozostawiono akurat tyle miejsca, aby zmieściło się tam małe pudełeczko. a w nim dwa trzy słowa zupełnie wyrwane z kontekstu. pasujące do małego źdźbła trawy, które zrywasz latem na łące za miastem lub trawie w pobliżu bloku. jego końcówkę możesz nagnieść zębami i poczuć lekką wilgoć na języku -  to soczyste wnętrze rośliny: sok, osocze, napój, nektar, krew, ślina, pot, śluz, wydzielina.

sobota, 1 czerwca 2019

33/34

wcale nie śnią mi się jednorożce ani dziwne zwierzęta. czasem śni mi się siostra, która kurczowo trzyma mnie za ramię, mimo że drę się, aby mnie puściła. czasem śni mi się była kierowniczka z bardzo poważnej spółki miejskiej i tylko we śnie potrafi szczerze rozmawiać o mojej ciąży. raz śnił mi się poród, ale ani niczego nie pamiętałam, ani nie doczekałam się widoku dziecka. zniecierpliwienie we śnie, bardzo dziwne uczucie.
będąc w środku tego całego ciążowo-porodowo-noworodkowego zamieszania, nie potrafię przestać być jednocześnie socjologiem. odbywa się ze mną coś w rodzaju "badania socjologicznego poprzez doświadczanie", bez mojego świadomego wyboru i decyzji, że chciałabym takie badanie przeprowadzić. dziesiątki wypowiedzianych i wypowiadanych pod moim adresem zdań, mądrości i opinii, stanowi - wydaje mi się - całkiem niezłą próbę socjologiczną, jakby moi rozmówcy nie zdawali sobie sprawy, że wydają tym samym świadectwo swojej obyczajowości, a ja automatycznie te wszystkie spontaniczne wypowiedzi i reakcje skwalifikuję i zważę, nadam stopień, rangę. i jestem przekonana, że gdyby swoje świadectwa przeczytali, byliby bardzo niezadowoleni, bo okaże się, że ich światopogląd nie jest taki nowoczesny, jak im się wydaje.

poniedziałek, 11 marca 2019

zostaliśmy ojcami

po jakimś czasie nasze dziewczyny zaszły w ciążę, a my zostaliśmy ojcami.

czwartek, 25 października 2018

dopasowuję pokój do nastroju

dopasowuję pokój do nastroju. nastrajam się do pokoju. przestawiam łóżko. przesuwam fotele. zastawiam komody i zestawiam regały. po co komu dwa regały? książek nie starcza, aby je zapełnić.
puste pudła w nie wcisnę, w te otwory, aby nie odsłaniały gołej ściany.
problematyka mieszkaniowa. dystanse czasowe, pyk, dwa lata minęły, pykły niespodziewanie. z okazji rocznicy pomalowałam ściany na biało. stary biały został zastąpiony nowym białym. niby tak samo, a jednak inaczej, zamaskowane cienie i sporo zużytego wolnego czasu.
ot tyle.

środa, 17 października 2018

pokój spokój i niepokój

dorosłość. czy jest, a doświadczam jej w tych przerwach nieświadomości pomiędzy zachowaniami zupełnie nie-dorosłymi, głaskaniem kota, malowaniem rzęs, jedzeniem ziemniaków bez mięsa, niechęcią do płacenia czynszu i słuchaniem muzyki klasycznej.
tak i mogę i powinnam żyć tu i teraz. i iść do przodu, patrzeć do przodu, przeżyć co przeżyte, ukołysać w pamięci i zabrać się do roboty. ale wczoraj poczułam ciężar. ciężar tego, co zabolało, co było tak ważne, rozbłysło i rozbiło. odwagę tych prób, tłumaczenia porażek i zastanawiającą konsekwencję w braku kontynuacji.
och wszyscy psychoterapeuci tego dusznego miasta, czy pogratulujecie mi umiejętności zapominania, rezygnacji z westchnień melancholii, które tak pięknie formowały te kamienie, z których mogłam to wszystko, co było, zbudować.